piątek, 9 sierpnia 2013

7 faktów o mnie

Witajcie!
Nie miałam pomysłu na dzisiejszy post a tu taka niespodzianka:) Dostałam zaproszenie od wybiegajsie do udziału w zabawie, o której już dawno słyszałam, za co bardzo Ci dziękuję!:)
Z przyjemnością napisze coś o sobie:)


FAKT 1:

Jestem pedantką, czasem aż za bardzo. Moje ubrania w szafie poukładane są kolorami, a żaden wieszak nie może być odwrócony w złą stronę, denerwuje mnie nawet nie zasłonięta do końca firanka czy nie domknięta szafka. Nie zasnę dopóki w moim pokoju nie będzie porządku. Jeśli czymś się stresuję, to najlepsze jest dla mnie wtedy sprzątanie, bardzo pomaga:)

FAKT 2:

Od ponad 2 lat trenuję karate. Zapisałam się na treningi głównie ze względu, że bardzo brakowało mi pewności siebie, chciałam również podnieść swoją niską samoocenę. Nie sądziłam, że tak bardzo mnie to wciągnie, że nawet zdecydowałam się na 2-tygodniowy obóz sportowy. Po wakacjach znowu wracam do treningów.

FAKT 3:

W wieku 19 lat przeszłam zabieg zwany ablacją, czyli metodą leczenia zaburzeń serca. Zdiagnozowano u mnie napadowe częstoskurcze serca. Wszystko zakończyło się pomyślnie, jednak przez rok nie mogłam ćwiczyć na wfie i to był dla mnie ogromny ból.

FAKT 4:

W lipcu tego roku obroniłam licencjata na 5. Tytuł mojej pracy dotyczył polityki zagranicznej i tak naprawdę całą pracę napisałam w przeciągu miesiąca, wcześniej nie wiedziałam jak się za to zabrać. Było ciężko, zwłaszcza, że tematyka była bardzo rozległa. Miałam już takie myśli, że pracy nie napiszę, że zostawię na wrzesień, ale spięłam tyłek i dałam rade. Bardzo dużo w tym wkładu miała moja mama, która mnie wspierała psychicznie.

FAKT 5:

W trakcie studiów pracowałam w gastronomii, ze względu na małą ilość zajęć częściej bywałam w pracy niż na uczelni. Pracę bardzo lubiłam, ze względu na kontakt z ludźmi, jak wiadomo trafiali się tez tacy trudni klienci, ale przeważnie miałam na nich sposób. Ponieważ w restauracji robiłam praktycznie wszystko, począwszy od przygotowywania posiłków do bezpośredniej obsługi klienta, po powrocie do mieszkania wszędzie czułam na sobie "zapach cebuli". Więc miało to swoje minusy, ale najważniejsze, że dzięki tej pracy mogłam sobie zaoszczędzić pieniążki na przyjemności, jakimi są dla mnie zakupy:)


FAKT 6: 

Bardzo przyzwyczajam się do drobnych rzeczy. Miałam kiedyś kubek biały w czarne łaty, uwielbiałam go, piłam tylko z niego. Podczas gdy mieszkałam przez rok w akademiku, kubek, z nieznanych przyczyn zaginął. Może pomyślicie, że to głupie, ale płakałam za nim, niestety nie odnalazł się. Wiąże się to też z moją wrażliwością, w niektórych przypadkach nie potrafię nad tym zapanować.


FAKT 7:

Uwielbiam zwierzęta. Jak byłam dzieckiem, rodzice mówili na mnie "kocia mama", ponieważ w naszym domu zawszy było pełno kotów. Również od dziecka kocham konie, przez 3 lata jeździłam konno, niestety później sport ten okazał się zbyt drogi, więc przestałam. Ale w niedalekiej przyszłości bardzo chciałabym do tego powrócić. Obecnie w moim domu jest tylko pies pekińczyk, który wabi się Wiki i jest strasznie dożarty. Gdybym miała wymienić jakie zwierzątka domowe miałam to trochę by się tego uzbierało. Pamiętam, że były to chomiki, papużki faliste, rybki, żółw..

Ok, to tyle:) Teraz czeka mnie nominacja blogów. 
Oto lista blogów, które wybieram: 

1. betibeata

2. babeczki-na-wybiegu

3. bo4go



Pozdrawiam!
Monika











3 komentarze:

  1. Wow, to super, że trenujesz karate!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dużo nas łączy :-) Też jestem pedantką, choć chyba nie do przesady i też przyzwyczajam się do rzeczy, mam taką łyżkę, której rozmiaru nigdy nie widziałam w sklepie :-) Jakby mi zginęła to bym miała depresje!!! :-) Karate ćwiczysz? Super! Ja jak byłam dzieckiem chodziłam na kursy w ferie :-) sporty walki nie są dla mnie.

    OdpowiedzUsuń