piątek, 31 sierpnia 2012

Runing makes me happy:)

Czy to możliwe, ze odnalazłam swój sposób na szczęście? Bardzo prosty, nic nie kosztuje, tylko trochę samozaparcia i silnej woli i może osoby do towarzystwa. Wrażenia? Bezcenne:)
A wszystko zaczęło się od mojego wyjazdu na obóz sportowy. Padła propozycja: biegamy wzdłuż plaży dziś. Zwariowałyście ? Pomyślałam. Bieganie po piasku jest bardzo ciężkie, a jeszcze gorzej jeżeli piasek jest mokry. Ale co mi tam, biegamy. W końcu przyjechałam tu aby być w formie, ewentualnie schudnąć, choć trenując karate więcej przybiera się wagi, wyrabiając mięśnie. A więc początki były ciężkie, co chwile odpoczynek, kolka kuje, nie daje rady. Dziewczyny biegną, ja się zatrzymuje, a potem muszę dobiegać. Jak na 1 raz 6-7 kilometrów to bardzo dużo. Po przebiegnięciu połowy drogi robimy rozciąganie, akurat z tym nie mam problemu, rozciągam się często, to pomaga. Wstając rano lewą noga, dobrze jest zrobić kilka przysiadów, podskoków, rozciągnąć nogi i ręce.
Powróćmy do biegania. Będąc na 2-tygodniowym  obozie, biegałam jeszcze kilka razy. Ale dopiero po powrocie do domu postanowiłam zabrać się za siebie na poważnie. I jeszcze okazało się, że w moim mieście znajduje się bardzo fajna trasa do biegania. Mieszkając na wsi tak naprawdę zostaniesz od razu skrytykowany, albo obgadany.  Wystarczy, że ubiorę dopasowane spodnie, na to długą bluzę, słuchawki na uszy. Od razu pewnie usłyszę negatywne opinie. Mogłabym na to po prostu nie reagować i robić to co lubię. Jednak w moim przypadku jest to niemożliwe. Dlatego bardzo cieszę się, że przeprowadziłam się do miasta, ze względu na studia. Tutaj żyje się zupełnie inaczej.. Ale wracając do tematu. Okazało się, że znalazłam do biegania towarzyszkę, którą zabrała się za moją kondycję. I tak miesiąc temu biegnąc naszą trasą ( ok 10 km) cały czas zwalniałam, bo nie znałam swojego tempa. A kolka nadal dokuczała;) Wracając umierałam, a M. nic nie było:) I mówiła: jutro znów biegamy: 19.00- czekam na Ciebie pod Biedronką:D
Jak jest teraz?  Biegałam przedwczoraj. Jak wcześniej M. proponowała mi bieganie, tak teraz ja napisałam: Dziś biegamy! Nie zatrzymuję się, tylko w połowie trasy, na rozciąganie nóg. Znalazłam swoje tempo. Nie za szybko, nie za wolno, w sam raz.  I są takie momenty kiedy mam ochotę rzucić wszystko i po prostu iść biegać-sama. Wyciszyć umysł, pozbierać myśli, także pomedytować. A tak w ogóle to medytacją to najlepszy sposób na odstresowanie się, pozbycie się złych myśli. Można medytować tak na prawdę wszędzie, jedynym warunkiem, żeby mogło to zadziałać jest pozbycie się wszystkich myśli. To bardzo trudne, tak nie myśleć o niczym...

Nie wiem jak będzie w zimie, bo już robi się coraz chłodniej. Ale może wyposażę się w jakaś sportową kurtkę i w drogę!:)



Pozdrawiam i zachęcam was do uprawiania sportu, nie koniecznie musi to być drogi sport, może być cokolwiek, byleby dawało radość i satysfakcję;)



Monia




1 komentarz:

  1. Ooo, widzisz. A ja się nad bieganiem zastanawiałam! :)
    Chyba też się za nie wezmę!
    Gratuluje wytrwałości.

    A w zimę to dwa sweterki i ciach! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń