sobota, 7 kwietnia 2012

Świąteczne rozważania

 "Miej serce dziecka, które się głośno cieszy

                      widokiem rybki w strumyku

chce wiedzieć, kto zapalił na niebie gwiazdy

                i lubi cię, bo potrafisz zagwizdać"

                                               Phil Bosmans


Gdy byłam małym dzieckiem co roku w Wielką Sobotę malowałam pisanki. Szkoda że nie jest tak do dziś. Niestety z czasem zanikają niektóre tradycje, które powinny trwać zawsze. Pamiętam do dziś te bogato zdobione koszyki, ręcznie malowane kolorowe pisanki. Pieczone barany, króliki... Nawet koszyki były ręcznie wyplatane. Pamiętam jak w niedziele Palmową dzieci niosły razem z rodzicami takie ogromne palmy, które aż nie mieściły się w kościele:) Były takie piękne... Dziś kupujemy palmy gotowe, mało kto przywiązuje do nich tak ogromną wagę. Może świat się zmienia? Może to my się zmieniamy? Coraz więcej rodzin nie obchodzi Świąt. To przykre. Mimo, że zawsze wolałam Święta Bożego Narodzenia, to myślę że Wielkanoc to najważniejszy czas w ciągu roku dla chrześcijan, ale też czas kiedy rodzina wzajemnie się jednoczy. Teraz każdy żyje swoim życiem, tak wiele na tym świecie egoizmu, brakuje nam takiej bezinteresowności. Takiej życzliwości dla drugiego człowieka.
Niestety moja praca wiążę się też z pracą w święta. W tym roku tak jak było w zeszłym pracuję w poniedziałek Wielkanocny. Zastanawiam się jak będzie tym razem. Rok temu nie spodziewałam się ani jednej osoby. Bo kto przyjdzie do lokalu gastronomicznego w święta? Kiedy z reguły mamy w domu dużo różności i jesteśmy najedzeni. W galerii handlowej kino jest otwarte przez całe święta. Ludzi jest wtedy wyjątkowo dużo. Jeszcze to zrozumie. Niektórzy ze względu na swoją pracę, maja czas jedynie w święta, żeby zabrać dziecko do kina itp.. OK. Jednak wydaje mi się że to jest takie "wyjście awaryjne". Kupimy dziecku duży popcorn, do tego cole, jakiś zestaw z zabawką kupimy bilet na bajkę w 3D i już jest szczęśliwe. Może i jest, w sumie spędza z rodzicem razem czas, ale czy w trakcie seansu jest czas na rozmowę? No właśnie... Nie będę się tutaj mądrować, ja na dzieci mam jeszcze czas. Nie wiem jak zmieni się świat za kilka lat, widzę jak jest teraz i mnie to boli. Mam 22-lata. Jak byłam dzieckiem, nie chodziłam do kina co niedziele, nie wiedziałam co to centrum handlowe, bo na zakupy chodziłam z mamą do małego sklepiku w mieście. O internecie już nie wspomnę. Szczerze? Wolałam spędzać czas na świeżym powietrzu, chodząc po drzewach, bawiąc się z moją kuzynką, opiekować się zwierzątkami których miałam dużo. To było piękne. Takie beztroskie. Nie chodziłam na żaden kurs angielskiego, nie grałam na gitarze, nie uczyłam się tańca. Siadałam z babcią i rysowałyśmy. Uwielbiałam to. Rozwijałam swoją wyobraźnie. Lubiłam też czytać. A jak wracałam z zerówki to cały wieczór śpiewałam piosenki, których się nauczyłam. Mamę już uszy bolały..:) Nie wiedziałam co to internet. Ba.. nie miałam nawet komputera. Po co mi to było? Jak była babcia, rysowanie, zabawy z kuzynką itp.. Komputer kupiliśmy z bratem dopiero po mojej komunii. A internet był dużo dużo później..

Do czego zmierzam? Tamtego roku w Poniedziałek Wielkanocny kiedy musiałam być w pracy moje oko przyciągał jedna rodzina. Mama tata i dwójka dzieci. Standardowa Polska rodzina. Ubrani elegancko- przecież to święta, trzeba się ładnie prezentować w końcu, prawda?  Kobieta szpileczki i spódniczka, facet pod krawatem. Godzina koło 13? Jakoś tak. Pewnie w kościele już byli, pokazali się... No w końcu trzeba, co by ludzie powiedzieli? Zamówili u mnie posiłek... Hmm, pewnie obiadu gotować nie będą. Bo po co, przecież dzieci wolą takie posiłki. Mają wtedy uśmiech na twarzach...ehh. Swoją drogą zastanawiam się czy taki prawdziwy domowy obiad w ogóle kiedyś jadły.. No chyba że mają jeszcze babcię ( tę nie nowoczesną). Tak więc matka zamawia posiłek, ojciec siada przy stoliku i rozkłada laptopa. W ręce trzyma komórkę. No co? Przecież mogą go potrzebować w pracy, musi być w pogotowiu. Pewnie sprawdza notowania giełdowe, albo ile udało mu się zarobić. Przecież w święta też musi być czujny...
Po złożeniu zamówienia kobieta idzie kupić bilet do kina, zapewne na bajkę, bo dzieci są jeszcze małe. W tym czasie dziewczynka i chłopiec niosą 2x duży popcorn i colę. Dziewczynka podbiega do taty i próbuje z nim nawiązać rozmowę, ojciec odpycha ją ręką wskazując na monitor komputera, że jest zajęty. Żona podchodzi do niego informując, że za 15 minut mają seans. On nie reaguje na to, gdyż właśnie odebrał bardzo ważnego maila a to nie może czekać. Po czym kobieta kieruję się w stronę kina wraz z niezadowolonymi dziećmi, ze względu na to że tata jest zbyt zajęty żeby iść z nimi... Po około 2 godzinach wychodzą . Ojciec chyba skończył swoją prace, wygląda na to że się spieszy. Nie pyta nawet o czym był film. Tylko pośpiesznie kieruje się w stronę wyjścia, po drodze żona ogląda wystawy sklepowe, żałując że muszą być zamknięte. Przecież to poniedziałek, normalny dzień. Na szczęście jutro wybierze się na zakupy. Może dzieci zabierze? Mąż będzie pracować. Ona uwielbia przecież kupować ubrania. Przecież to poniedziałek, normalny dzień. Tyle że byliśmy na mszy...

Taka krótka historia, nie zmyślona, prawdziwa niestety. To coraz częstszy przypadek rodzin których życie toczy się w galerii handlowej. To tylko praca i przyjemności. To rodzina, w której brakuje podstawowych wartości. Taki wyścig szczurów. Tylko, żeby mieć więcej i więcej i więcej.. Przykre to. Biedne pokolenie tych dzieci, które nie znają co to beztroskie dzieciństwo, co oznacza wolność i brak obowiązków.. Bo dzieciństwo to radość z tego, że jest się dzieckiem. Czasem chciałabym nim być znów. Choć na jeden dzień. Myślę że "współczesne " dziecko za szybko wkracza w dorosłe życie. I to jest problem, problem bardzo poważny.

Dziś trochę moich rozważań, które wynikły z ostatnich obserwacji. Lubię obserwować i lubię komentować:)


Moje życzenia zawsze są szczere, więc na te Święta przede wszystkim spokoju, zapomnienia choć na chwile o obowiązkach codziennego życia, aby w sercu gościła radość a przy tym Wielkanocnym stole znalazła się cała rodzina i wspólnie spożywała posiłek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz